Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że pomimo decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych DKN.5112.13.2020 z 24 sierpnia 2020 r. stwierdzającej naruszenie prawa i nakazującej zaprzestanie udostępniania na Geoportalu “danych osobowych w zakresie numerów ksiąg wieczystych pozyskanych z ewidencji gruntów i budynków” zainteresowani zarobkowaniem na procederze określanym jako „udostępnienie numeru księgi wieczystej” znaleźli sposób, aby obejść zakaz.
Jak już zauważyłem pewien czas temu w trakcie różnych spraw związanych z księgami wieczystymi bliżej nieokreślone podmioty za niewygórowaną opłatą udostępniają numery ksiąg w sposób pozwalający osobom postronnym powiązać określoną nieruchomość z konkretnym numerem księgi wieczystej. To z kolei już bezpośrednio umożliwia zidentyfikowanie osoby fizycznej, której dane są zawarte w księdze wieczystej (właściciela nieruchomości), w tym pozyskanie takich danych jak imiona rodziców, numer PESEL oraz adres nieruchomości. W sposób oczywisty może to narazić dużą liczbę osób na kradzież ich tożsamości (i nie tylko).
Okazuje się, że jednym z tych bliżej nieokreślonych podmiotów jest m. in. spółka zarejestrowana na Seszelach, która czerpie z przedmiotowej działalności znaczące zyski.
Stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości jest następujące:
„Ministerstwo Sprawiedliwości nie współpracuje z żadną prywatną firmą ani osobami fizycznymi, którzy udostępniają w internecie informacje w zakresie ksiąg wieczystych oraz nie ponosi odpowiedzialności za ich publikacje w serwisach internetowych dotyczących ksiąg wieczystych”.
Oczywiście merytorycznie problemu to nie załatwia, zwłaszcza że jest on najprawdopodobniej skutkiem nieautoryzowanego dostępu do danych z rejestru elektronicznych ksiąg wieczystych.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 15 czerwca 2023 (Szcześniak v. Bank Millenium, C-520/21): żądania banków ponad zwrot wzajemnych świadczeń w przypadku uznania umowy kredytu hipotecznego zawierającej klauzule abuzywne za nieważną są niezgodne z unijnymi przepisami.
Zatem bank nie może dochodzić od „frankowiczów” kwot innych niż zwrot przekazanego im kredytu frankowego i odsetek za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty, bo byłoby to uzyskanie korzyści z sytuacji wywołanej jego bezprawnym działaniem.
Natomiast „frankowicz” może żądać od banku rekompensaty wykraczającej poza zwrot zapłaconych rat miesięcznych (rat, prowizji czy składek ubezpieczeniowych oraz odsetek za opóźnienie).
Skutki wyroku mogą mieć znaczenie także dla innych niż „sprawy frankowiczów” umów kredytowych. Abstrahując od merytorycznego znaczenia dzisiejszego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dla „spraw frankowiczów”, prawdopodobnie jego konsekwencją będzie dalsze spowolnienie postępowań przed sądami wobec wpływu dużej ilości nowych spraw…
70 lat temu 24 lutego 1953 r. wykonano karę śmierci na generale Auguście Emilu Fieldorfie ps. „Nil” (1895-1953), żołnierzu I Brygady Legionów, uczestniku wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. i kampanii wrześniowej 1939 r. , a w czasie okupacji niemieckiej dowódcy Kedywu Armii Krajowej oraz zastępcy Komendanta Głównego Armii Krajowej.
Egzekucja odbyła się w więzieniu mokotowskim (Areszt Śledczy Warszawa-Mokotów) po procesie, który w istocie był mordem sądowym w klasycznym stalinowskim stylu (m. in. obciążające generała zeznania świadków wymuszono torturami).
Generał Fieldorf nie przyznając się do winy odmówił współpracy ze śledczymi, a potem podpisania podania o łaskę – argumentując, że takie podanie jest pośrednim przyznaniem się do winy.
Pięć lat po wykonaniu wyroku Prokuratura Generalna postanowiła umorzyć śledztwo (1958) z powodu braku dowodów winy, a w 1989 r. decyzją Prokuratora Generalnego PRL generał August Emil Fieldorf został pośmiertnie zrehabilitowany.
Większość z sędziów, prokuratorów i oficerów śledczych zaangażowanych w sprawę śmierci generała Fieldorfa zmarła bądź wyemigrowała z Polski przed wszczęciem śledztwa w tej sprawie. Żaden ze sprawców zbrodni sądowej nie został nigdy skutecznie pociągnięty do odpowiedzialności karnej, choć nieliczni z nich w ostatnich latach życia doświadczyli konsekwencji pozaprawnych (np. były sędzia Sądu Najwyższego profesor Igor Andrejew został wykluczony ze składu Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego).
W 1996 r. Prokuratura Wojewódzka w Warszawie wniosła do Sądu Wojewódzkiego dla m. st. Warszawy akt oskarżenia (zarzut popełnienia przestępstwa zabójstwa) wobec byłej sędzi Sądu Wojewódzkiego w Warszawie Marii Gurowskiej (1915-1998), przewodniczącej składowi sędziowskiemu w sprawie generała Fieldorfa. Oskarżona przed śmiercią nie stawiła się na żadnej z rozpraw z powodu choroby (wcześniej jednak w toku przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym uznała wyrok z 1953 r. za uzasadniony).
W 2007 r. Instytut Pamięci Narodowej wystąpił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o wydanie europejskiego nakazu aresztowania (ENA) wobec byłej prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej Heleny Wolińskiej (1919-2008), która podpisała nakazy aresztowania w sprawie generała Fieldorfa. Wcześniej Helena Wolińska broniła się przed polskimi wnioskami o ekstradycję twierdzeniami o rzekomo antysemickim podłożu oskarżeń wobec niej (co jakoby uniemożliwiało jej uczciwy proces w Polsce). Oczywistą bezzasadność tych twierdzeń na podstawie własnej sprawy wykazał Władysław Bartoszewski. Najwyraźniej jednak padały one na podatny grunt, jako że brytyjski Home Office odmawiał ekstradycji powołując się m. in. na powody humanitarne, w tym wiek i stan zdrowia oskarżonej (2006). Ostatecznie do ekstradycji na podstawie ENA także nie doszło: Helena Wolińska dożyła swoich dni w Oxfordzie w 2008 r.
Nie sposób powstrzymać się od gorzkiej (a może w gruncie rzeczy optymistycznej) refleksji: zachodnia demokracja, z którą tak zaciekle walczyli sprawcy śmierci generała Fieldorfa zapewniła im skutecznie standardy prawne, na które choćby w najmniejszym stopniu nie mogły liczyć ich ofiary…
Dziś mija 100 lat od zabójstwa pierwszego prezydenta Rzeczpospolitej Gabriela Narutowicza (1865-1922) – zbrodni, która wstrząsnęła opinią publiczną II Rzeczpospolitej, a której we współczesnej Polsce poświęca się zdecydowanie zbyt mało uwagi. Jest to bowiem wstydliwy rozdział naszej historii, niosący jednak pouczającą lekcję przydatną zwłaszcza w dzisiejszych realiach politycznych.
16 grudnia 1922 r. podczas wystawy w warszawskiej „Zachęcie” Eligiusz Niewiadomski dokonał zamachu na życie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Gabriela Narutowicza, oddając do niego trzy strzały z pistoletu, które spowodowały śmierć na miejscu. Czytaj dalej 100 lat od zamachu na prezydenta Narutowicza→
adwokat Łukasz Sobaniak
error: ZAWARTOŚĆ STRONY JEST CHRONIONA PRZED KOPIOWANIEM!
PLIKI COOKIES
Niniejszy serwis internetowy używa plików cookies. Przeglądając poniższe strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Dowiedz się więcej.