16 października 1992 r. w Londynie zmarł Władysław Sheybal (ur. w 1923 r.), polski aktor i reżyser. Grał głównie role charakterystyczne, m. in. Kronsteena w drugim z serii filmów o Bondzie From Russia with Love (1963), czy kapitana Ferreirę w serialu Szogun (1980).
W smutnych okolicznościach trzeba sobie przypomnieć „Mavericka” (1994), a zwłaszcza rolę wodza Josepha. Jak mówił nieodżałowany Graham Greene (1952-2025): „Rdzenni mieszkańcy Ameryki mają niesamowite poczucie humoru. Śmiejemy się przez połowę swojego życia”…
„The Highwaymen” (reż. John Lee Hancock) to degloryfikacja skrajnie romantycznej wersji historii Clyde’a Barrowa (1909-1934) i Bonnie Parker (1910-1934), najbardziej utrwalonej przez film Arthura Penna Bonnie and Clyde z 1967 r.
Film Netflixa to realistyczna (tym razem) opowieść o egzekutorach prawa, w której Bonnie i Clyde nie są romantycznymi bohaterami walczącymi z systemem, lecz bezwzględnymi przestępcami, których dla dobra społeczeństwa należy wyeliminować w jedyny możliwy sposób. Oczywiście dokonać tego może tylko grupa pościgowa pod dowództwem byłego członka Texas Rangers..
„Masters of the Air” – serial wyprodukowany przez Stevena Spielberga i Toma Hanksa. Nie ma się co łudzić, nie jest to poziom Band of Brothers z 2001 r., ale biorąc pod uwagę współczesne produkcje, w tym w szczególności te wojenne nie jest źle. Oczywiście jak zauważyli dwudziestoletni weterani drugiej wojny światowej sceny lotnicze są pełne CGA (niestety producenci nie dysponowali setkami B-17, aby odtworzyć walczące formacje), a postaci lotników USAAF I RAF mocno przerysowane – mimo tego całość da się oglądnąć.
Cóż, jak wiadomo filmy historyczne często więcej mówią nam o czasach w których powstały niż o tych, których dotyczą. Battle Of England Guya Hamiltona z 1969 r. też ma pewne śmieszności dla miłośników historii lotnictwa (użyto maszyn w wersjach późniejszych niż te używane w 1940 r., stworzono mocno nierealne efekty eksplozji w powietrzu) i stereotypowe postaci (choćby złowrogi baron von Richter w wykonaniu Curda Jürgensa), ale nikt normalny nie kwestionuje, że to kanon kina wojennego…
„Closed Circuit” (2013, reż. John Crowley) – film dość stary, ale warto zobaczyć (mimo mieszanych opinii krytyki, ogląda się to całkiem, całkiem). Przewidywalne problemy wynikające ze starcia się zasad systemu państwa prawa z rzekomymi kwestiami bezpieczeństwa państwa (dowody w procesie karnym oparte na tajnych materiałach służb). Prawnicy oskarżonego o udział w zamachu terrorystycznym muszą skorzystać z materiałów niejawnych MI5, początkowo próbując zapewnić oskarżonemu uczciwy proces, a potem bezpieczeństwo głównemu świadkowi. Jak się okazuje, funkcjonariusze MI5 okazują się tak niesympatyczni i zdemoralizowani (a przy tym skuteczni nade wszystko w tuszowaniu swoich niepowodzeń ;-))), że cyniczni prawnicy sądowi jawią się przy nich jako osoby prawe i z zasadami….