Tekst niniejszy nie propaguje sposobu uniknięcia odpowiedzialności za jazdę po użyciu jakiegokolwiek środka psychoaktywnego. Dotyczy prawa do rzetelnego procesu i zasady adekwatnej reakcji karnej, a nade wszystko prawidłowej wykładni przepisu art. 87 §1 kodeksu wykroczeń. Podkreślam, że co do zasady uważam za konieczne karanie kierowców stwarzających (zwłaszcza z premedytacją) zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Jednocześnie jednak jako jeden z tychże uczestników ruchu muszę zauważyć, że niektórzy kierowcy dopuszczają się na drodze powtarzalnych i niebezpiecznych zachowań, nie dających się wytłumaczyć użyciem jakiegokolwiek środka psychoaktywnego, ani nawet brawurą czy skłonnością do ryzyka – które to zachowania nie są ścigane w ogóle, ewentualnie zauważa się je, gdy już doprowadzą do tragedii. Natomiast ściga się z niezrozumiałą determinacją zachowania określone nieadekwatnie jako jazda po marihuanie, które przy prawidłowej wykładni ustawy nawet formalnie nie spełniają znamion wykroczenia.
Przestrzegam przy okazji przed bezrefleksyjnym powieleniem opisanej procedury, albowiem może się ona zakończyć uniewinnieniem w ściśle określonych uwarunkowaniach faktycznych i proceduralnych (i to nie zawsze).
POLSKA JAZDA PO MARIHUANIE
Teraz tytułem wprowadzenia parę cytatów, które krótko, treściwie i w sposób praktyczny opisują problem (bez wywodów prawnych).
„W Polsce nie jest istotne, ile nanogramów metabolitów THC na 1 ml krwi ma we krwi zatrzymany kierowca – czy 200 (ilość występująca krótko po zażyciu) czy 5 – po kilku lub kilkunastu godzinach. I tak można stracić prawo jazdy. Mało tego – teoretycznie nie powinno się prowadzić nawet do kilku miesięcy po zapaleniu, bo tak długo mogą się utrzymywać we krwi metabolity THC.”
Źródło: Palisz marihuanę? To zapomnij o… Lista prawnych zakazów po zapaleniu jointa – natemat.pl
„Adwokaci wskazują, iż wobec braku możliwości diagnostycznych i powszechnej nierzetelności opiniowania każda taka sprawa w Polsce skazana jest na przegraną i to z góry – ponieważ fakt nierzetelności i braku narzędzi diagnostycznych jest również blisko związany z niewiedzą sędziowską w tej sprawie.”
Źródło: Prowadzenie pojazdów pod wpływem – new.wolnekonopie.org
O ile z ogólną konkluzją pierwszego cytatu mogę się zgodzić (choć ujęcie kwestii technicznych budzi w nim pewne zastrzeżenia), o tyle z drugim już nie tak kategorycznie – a to z uwagi na treść prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie w sprawie, w której ostatnio byłem obrońcą (choć zgodzę się, że łatwo nie było, a analiza orzecznictwa nie nastrajała optymistycznie).
ANALIZA KONKRETNEGO PRZYPADKU
Stan faktyczny sprawy był następujący.
W trakcie kontroli drogowej na rutynowe pytanie o przyjmowanie środków odurzających, mój Klient Pan X.Y. oświadczył lojalnie, że dwa dni wcześniej w godzinach wieczornych palił marihuanę w ilości 0,5 grama. W związku z tym Pana X.Y. poddano badaniu na zawartość środków odurzających w ślinie urządzeniem DrugTest 5000 – z wynikiem pozytywnym dla THC. Następnie zatrzymanemu odebrano prawo jazdy za pokwitowaniem i po przekazaniu pojazdu wskazanej przez niego osobie, udano się z nim do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie pobrano krew do dalszych badań. Próbka krwi pobrana od X.Y. została poddana badaniu na obecność środków działających podobnie do alkoholu. W wyniku tego badania we krwi stwierdzono obecność delta9tetrahydrokannabinolu (THC) w stężeniu 1,5 ng/ml oraz jego metabolitu (THCCOOH) w stężeniu 5 ng/ml.
W zaistniałej sytuacji po przesłuchaniu obwinionego z udziałem obrońcy skierowano do właściwego Sądu Rejonowego wniosek o ukaranie obwinionego X.Y. za wykroczenie z przepisu art. 87 §1 kodeksu wykroczeń (jazda po marihuanie – a ściśle mówiąc prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu).
POSTĘPOWANIE PRZED SĄDEM I INSTANCJI
Sąd Rejonowy wydał wyrok nakazowy uznając, że okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości – wobec czego przyjął kwalifikację z art. 87 §1 kodeksu wykroczeń (dalej powoływanego jako k.w.) i za czyn ten na mocy powołanego przepisu wymierzył obwinionemu karę 3.000 (trzech tysięcy) złotych grzywny; nadto na mocy art. 87 §3 k.w. i art. 29 §1, §2 k.w. orzekł środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 1 roku, na koniec zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w łącznej kwocie 370 zł.
Na tym etapie postępowania działając jako obrońca obwinionego X.Y. złożyłem sprzeciw od opisanego wyżej wyroku nakazowego – podnosząc, że w świetle wyników badań naukowych (w szczególności stwierdzonego faktu, że okres półtrwania THC w organizmie może wynosić nawet kilkadziesiąt godzin po użyciu środka odurzającego – przy czym brak już w tym czasie rzeczywistego oddziaływania psychoaktywnego) sprawa bynajmniej nie jest oczywista i wymaga rozpoznania na zasadach ogólnych. Wyrok nakazowy utracił więc moc i został wyznaczony termin rozprawy.
Na rozprawie złożyłem wniosek o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłych na okoliczność ustalenia m. in. dokładności pomiaru stężenia THC we krwi (margines błędu), jak długo po zakończeniu palenia marihuany THC utrzymuje się we krwi w stężeniu powyżej granicy oznaczalności, oraz jaki jest dolny próg stężenia THC we krwi poniżej którego skutki zaburzeń psychomotorycznych nie występują (ewentualnie są porównywalne do tych, które występują przy stężeniu poniżej 0,2 promila alkoholu etylowego we krwi). Trzeba tu zaznaczyć, że opinia biegłego toksykologa sporządzona w sprawie wydawała się niepełna, m. in. nie wyjaśniała kwestii istotnych w aspekcie znamion wykroczenia zarzuconego obwinionemu.
Sąd postanowił jednak oddalić wyżej opisany wniosek dowodowy obrońcy, albowiem w ocenie Sądu okoliczności, które miałyby być wykazane nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a to z uwagi na znamiona wykroczenia z art. 87 § 1 k.w.
Zaraz potem nastąpiło zamknięcie rozprawy i ogłoszenie wyroku, który w zakresie rozstrzygnięcia o winie i karze w zasadzie odpowiadał wyrokowi nakazowemu (3.000 zł grzywny i rok zakazu prowadzenia pojazdów), natomiast – co oczywiste – koszty postępowania wzrosły z kwoty 370 zł do kwoty 1400 zł.
W tej sytuacji obrońcy pozostało jedynie złożenie wniosku o doręczenie pisemnego uzasadnienia wyroku.
Gratuluje wygranej sprawy i dociekliwości w dochodzeniu do prawdy, a także wykazania niekompetencji sadu rejonowego.
Oczywiście jazdę pod wpływem narkotyków stanowczo potępiam.
Dziękuję za uznanie, w moim przekonaniu nie była to jednak jakaś szczególna dociekliwość w dochodzeniu do prawdy, a po prostu wypełnienie roli obrońcy do końca (chociaż jak napisałem, apelację sporządzono głównie dla zasady – mimo utrwalonej, ale nietrafnej w ocenie obrońcy linii orzeczniczej w takich sprawach).
Natomiast to, że sprawa zakończyła się sukcesem to głównie zasługa Sądu Okręgowego, który rozpoznając apelację dokonał prawidłowej wykładni przepisu prawa materialnego – i to pomimo „utartych schematów orzeczniczych”.
Nie oceniałbym też rozstrzygnięcia Sądu Rejonowego w kategoriach niekompetencji, tylko co najwyżej konformizmu mocno uzasadnionego właśnie dominującą błędną wykładnią przepisu art. 87 kodeksu wykroczeń.
Zobaczmy jednak, czy nowy kierunek orzekania utrwali się, bo to jest chyba w tym momencie najważniejsze ;-)))
witam jak mozna uznac Marihuana za narkotyk popierwsze ,po drugie czlowiek palacy i wsiadajacy do auta po np 24 godz .Nie posiada powtarzam nie posiada zadnych przeciwskazan zeby prowadzic auto .Jak dla mnie prawo jest pod tym wzgledem i wymyslil pewnie je tak samo glupi czlowiek pozdrawiam
Co do pierwszej części komentarza (czyli jak można uznać marihuanę za narkotyk) chciałbym zauważyć nieśmiało, że jednakowoż zgodnie z raportem Światowej Organizacji Zdrowia wpływ efektu rekreacyjnej
dawki (wypalenie ± 0.5 g konopi – cannabis o zawartości 2-3 % Δ9 – THC) na upośledzenie zdolności psychomotorycznej kierowcy jest porównywalny do zakresu 0.7 – 1 ‰ alkoholu we krwi. Dlatego przyjmuje się, że przy ustalonym poziomie 10 ng/m i wyżej Δ9 –THC we krwi występują ewidentne, niekwestionowane zaburzenia psychomotoryczne.
Co do zdania drugiego pełna zgoda (według większości biegłych efekt działania THC utrzymuje się 2-4 godziny). Co do zdania trzeciego: dura lex sed lex (niektórzy parafrazują to jako: durne prawo, ale prawo ;-))).
Panie Łukaszu,
Jaki jest pi razy drzwi koszt obrony dla podobnej sprawy, ale w 3mieście?
Zasadniczo taki sam jak koszt obrony w sprawie o wykroczenie w Krakowie (czyli zależny od nakładu pracy oraz ilości czasu spędzonej na przesłuchaniach i w Sądzie, a także wszelkich innych niezbędnych nakładów – abstrakcyjnie jest to naprawdę trudne do określenia – zaryzykować można stwierdzenie, że w najbardziej typowych przypadkach jest to koszt w granicach 500-2500 zł netto).
W przypadkach znacznego oddalenia od Krakowa miejsca prowadzenia sprawy o wykroczenie (tu Trójmiasta) niestety sumaryczne koszty wzrosną o wydatki związane z dojazdem na każdą czynność procesową (i mogą przekroczyć „właściwe” koszty prowadzenia sprawy).
Z tego względu sugerowałbym zasięgnięcie informacji u adwokata wykonującego zawód w okręgu sądu właściwego do rozpoznania sprawy.
Dzień dobry,
Ile trwała cała sprawa? Od zabrania prawa jazdy do wyroku uniewinniającego?
Prawo jazdy zatrzymano 20.05.2017 r., a wyrok uniewinniający zapadł 18.10.2018 r. A więc 1 rok; 4 miesiące i 4 tygodnie (516 dni) w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie…
To jest jakaś masakra! Czy nie warto zainteresować posłów aby wprowadzono konkretne progi narkotyków we krwi?
Z pewnością, problem braku ustawowych progów (stężeń) był już wielokrotnie podnoszony (głównie w praktyce orzeczniczej), natomiast nie doczekał się jakiejś konkretnej inicjatywy ustawodawczej (przynajmniej nic mi nie wiadomo na ten temat).
Powstają tu pewne problemy techniczne utrudniające uregulowanie kwestii analogicznie jak w przypadku stężeń alkoholu we krwi (w opiniach biegłych akcentuje się np. kwestię reakcji osobniczej na pewne narkotyki, która wydaje się być trudniejsza do powiązania z konkretnymi progami niż w przypadku alkoholu, do niedawna problemem była też dokładność pomiarów laboratoryjnych).
Ponadto być może oczekiwano, że orzecznictwo sądowe wypełni tę niewątpliwą lukę w podobny sposób, jak uczynił to Sąd Najwyższy w zakresie ustalenia granicy pomiędzy wykroczeniem z przestępstwem (np. wyrok Sądu Najwyższego – Izba Karna z dnia 3 grudnia 2014 r. sygn. akt II KK 219/14). Niemniej jednak jest pewna różnica techniczna w zakresie rozgraniczenia stanu „pod wpływem środka odurzającego” oraz stanu „po użyciu środka podobnie działającego do alkoholu” (teoretycznie można tego dokonać używając dostępnych środków dowodowych, bądź rozstrzygnąć wątpliwości na korzyść oskarżonego, przyjmując łagodniejszą kwalifikację) a oznaczeniem najniższego dopuszczalnego progu (to już jest granica pomiędzy całkowitą niekaralnością a przypisaniem wykroczenia).
A wynik z krwi był po ilu tygodniach? Pamięta Pan?
Nie pamiętam, ale sprawdziłem w aktach sprawy ;-). Wynik badania laboratoryjnego był po 7 miesiącach i dwóch tygodniach.
Witam,
Rok temu dostałem zakaz prowadzenia pojazdów kat A, której nie posiadałem,. Posiadam tylko kat B, więc legalnie mogłem jeździć Autem,. Tydzień temu zostałem złapany ponownie tym razem chodzi jazdę po THC,. Głupi sam się przyznałem że palilem .. Więc zostałem zabrany na pobranie krwi
W poniedziałek byłem na przesłuchaniu.
Zarzeczylem poprzednim słowom odpowiedziałem że w tamtym dniu nie palilem. „odpowiedzialem że dlatego powiedziałem ponieważ paliłem parę dni wcześniej i wiem, że thc długo się utrzymuje krwi.
Dostanę dożywotni zakaz, jeśli ten wyrok poprzedni jeszcze nie mina?
Czy jest możliwość zatarcia obecnego?
Dzień dobry,
„przyznanie się” w chwili zatrzymania, o którym Pan pisze prawdopodobnie zostało utrwalone w notatce policyjnej. W sensie ścisłym (procesowym) nie jest to przyznanie się, niemniej jednak pod pewnymi warunkami procesowymi to Pańskie oświadczenie może zostać wprowadzone do procesu jako dowód obciążający. Jeśli tak się stanie doświadczenie wskazuje, że próba wycofania się z niego sama w sobie nie będzie skuteczna, o ile nie potwierdzą jej inne dowody (w tym przypadku miarodajny będzie wynik badania laboratoryjnego krwi i interpretująca go opinia biegłego – być może okaże się, że niskie stężenie THC będzie wskazywało na możliwość użycia środka przed kilkoma dniami, ewentualnie na tyle niskie, że w ogóle nie dojdzie do procesu)….
Co do obawy o możliwość orzeczenia dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów, to zakładając, że podał Pan pełny stan faktyczny nie musi dojść do takiej sytuacji – choć wydaje się, że uprzednie skazanie (ale też nie do końca wiadomo z jakiego przepisu: przestępstwo czy wykroczenie) wpłynie na wymiar środka (ryzyko jednak istnieje – w przypadku kwalifikacji „nowego” czynu z art. 178a par. 4 k.k. zastosowanie znajdzie art. 42 par. 3 k.k. – przewidujący względnie obligatoryjne orzeczenie zakazu).
Odnośnie możliwości zatarcia nie do końca rozumiem pytanie („Czy jest możliwość zatarcia obecnego?”), ale abstrakcyjnie rzecz biorąc możliwość zatarcia poprzedniego skazania w toku kolejnego procesu oczywiście istnieje.
Jest możliwość zatarcia poprzedniego jeśli trwa już następne :/
Witam, dotknęła mnie podobna sytuacja, przyznałem się do palenia 2 dni przed zatrzymaniem, zostałem zabrany na badania z krwi do szpila, po miesiącu nie było żadnych wyników wiec odebrałem prawojazdy z sądu w moim mieście, opinia lekarzy wskazuje na to co napisał sędzia ze nie byłem pod wpływem, czekam na wyniki co mam robić dalej?
Odpowiedź brzmi: czekać dalej cierpliwie na wynik opinii biegłych (bo stwierdzona wartość stężenia THC determinuje linię obrony), a poza tym odebrać maila ;-))).
Jak to kacper odebrales prawo jazdy po miesiaci (u)
W aktualnym stanie prawnym nie powinno być w tym nic dziwnego, to wynik prawidłowego zastosowania przez Sąd przepisu art. 136 Ustawy Prawo o ruchu drogowym („W razie przeprowadzenia badania krwi lub moczu dla oceny trzeźwości lub zawartości środka działającego podobnie do alkoholu, prawo jazdy przekazuje się wraz z wynikiem tego badania. Jeżeli jednak wynik tego badania nie został uzyskany w ciągu 30 dni od dnia zatrzymania prawa jazdy, należy niezwłocznie zwrócić je właścicielowi.”)
Do kogo mam się zwrocic o zwrot prawa jazdy jeżeli wyniki nie przyszły w ciągu 30 dni A zabrane zostało elektronicznie ? Z góry dziękuję
Ponieważ wpis jest bardzo ogólny, zakładam, że prawo jazdy zatrzymano po 5.12.2020, oraz że pobrano krew do badania. Jeśli tak, to w aktualnym stanie prawnym (po 5.12.2020) powinny znaleźć zastosowanie przepisy art. 135 b ust. 1 oraz art. 136 ust. 4 pkt 1) Ustawy Prawo o ruchu drogowym.
art. 135 b ust. 1: Zatrzymanie wydanego w kraju prawa jazdy następuje przez wprowadzenie informacji o zatrzymaniu do centralnej ewidencji kierowców niezwłocznie po stwierdzeniu wystąpienia przesłanek określonych w art. 135 ust. 1.
art. 136 ust. 4 pkt 1) W przypadku przeprowadzenia badania krwi lub moczu dla oceny trzeźwości lub zawartości środka działającego podobnie do alkoholu:
1) w przypadku, o którym mowa w art. 135b ust. 1, informację o zatrzymaniu prawa jazdy przekazuje się wraz z wynikiem tego badania; jeżeli jednak wynik tego badania nie został uzyskany w ciągu 30 dni od dnia zatrzymania prawa jazdy, niezwłocznie wprowadza się do centralnej ewidencji kierowców informację o jego zwrocie.
A zatem jeśli nie uzyskano wyników w ciągu 30 dni, to teoretycznie prawo jazdy zatrzymane „elektronicznie” powinno zostać zwrócone również „elektronicznie” (poprzez dokonanie odpowiedniego wpisu „z urzędu”). Oczywiście to wszystko przy założeniu, że dokonano wdrożenia rozwiązań technicznych umożliwiających weryfikację danych o kierującym pojazdem w centralnej ewidencji kierowców (co miało nastąpić 5.12.2020)…
Witam. Cztery miesiące temu zatrzymany do kontroli. Policjant podejrzewał, że zatrzymał faceta o tym samym nazwisku, a który z policją miał na pieńku. To wyszło później w trakcie rozmowy w radiowozie. W trakcie kontroli funkcjonariusz stwierdził, że wyczuwa woń alkoholu. Odmówiłem testu alkomatem, kilka lat wcześniej zabrano mi prawko za 0.12 mg/ L w pierwszym i 0.08 w drugim wyniku. Broniłem się błędem pomiarowym, dla tego urządzenia 0.03mg/L. Sędzia uznał, że po uwzględnieniu błędu pomiarowego i tak norma została przekroczona i zarządził zakaz prowadzenia na pół roku. Zakaz minął w dniu ogłoszenia wyroku, pomimo tego złożyłem apelację. Niestety, nie mogłem stawić się na rozprawę i sędzia apelację cofnął. Dzisiaj dzwonili z komendy. Przyszły wyniki i biegły stwierdził „prowadzenie pod wplywem srodkow”. Tyle przekazał mi policjant. Mam się stawić w niedzielę na rozmowę. Nie zażywam narkotyków, poza marihuaną CBD. Na nerwy, trochę się w moim życiu ostatniego roku wydarzyło. Mam problemy ze snem, joint wieczorem pozwala mi przespać noc. Kontrolę miałem rano. Jaką linię obrony przyjąć? Jestem na skraju załamania. Do pracy dojeżdżam, bez auta jestem udupiony.
Dzień dobry, linia obrony powinna zależeć od treści opinii. Czyli od rodzaju stwierdzonego w opinii związku psychoaktywnego obecnego we krwi oraz jego stężenia, a także stężenia metabolitów.
Informacja policjanta (o ile jest precyzyjna), że biegły stwierdził „prowadzenie pod wpływem środków” sugeruje, że oznaczono relatywnie wysokie stężenie THC lub CBD.
Abstrakcyjnie ciężko w tym momencie coś poradzić nie znając szczegółowo treści opinii, można się zastanowić nad skorzystaniem z prawa do odmowy zeznań, żeby nie zamykać sobie pewnych dróg po zapoznaniu się z treścią opinii. Należy się jednak liczyć z zatrzymaniem prawa jazdy już na tym etapie…
Dzień dobry. Dziękuję za odpowiedź. Jestem po przesłuchaniu. Wynik 4ng/ml thc i 39 ng/ml metabolitu thc. W opinii biegłego stężenie odpowiadające 0.5 promila lub wyżej. Odmówiłem dobrowolnego poddania się karze, przyznałem że w sobotę, dwa dni przed zatrzymaniem paliłem. Zaprzeczyłem prowadzenia pod wpływem, co wg mojej opinii jest prawdą. Obawiam się prowadzenia nawet nie wyspany. Pracuje jako mechanik, za wiele widziałem i słyszałem tłumaczeń „to był moment, nagle się pojawił” i za dużo mam do stracenia, żeby ryzykować. Obawiam się, że z tego nie wyjdę, ale poddać się nie zamierzam.
Niestety wynik 4 ng/ml THC jest często uznawany w praktyce sądowej (przynajmniej krakowskiej) za dość wysokie stężenie (raczej jazda pod wpływem, a nie w stanie po użyciu). Z kolei metabolit 39 ng/ml w zależności od biegłego świadczyłby o pewnej odległości czasowej od palenia albo o częstym używaniu środka. Ogólnie może być ciężko. Istotne będzie co powiedzą świadkowie – policjanci (odnośnie zachowania i stanu kierowcy w chwili zatrzymania) oraz co odnotował lekarz w protokole pobrania krwi (odnośnie podstawowych testów psychomotorycznych). W okręgu którego Sądu sprawa się toczy?
Dzień dobry. Policjanci w notatce podali jedynie, że wyczuli woń alkoholu. Nie było badań, krew pobierała pielęgniarka. Zastrzeżeń do mojego zachowania mieć nie powinni, choć nie wykluczam, że będą łgać przed sądem. Jestem w stanie powtórzyć o czym rozmawialiśmy podczas przejazdu od miejsca zatrzymania, do komisariatu (po fiolki) potem do szpitala. Okręg to Jelenia Góra. Na ten moment jedyne co mnie pogrąża to wynik i opinia biegłego. Badania, na których się biegły opiera czytałem. Nie moja kwestia, ale jak dla mnie to jest patykiem pisane. Wnioski oparte na założeniach. Udało się określić czad zażywania w przypadku 10 na 124 kierowców. U jednego z badanych thc utrzymywało się na niemal stałym, wysokim poziomie przez 24h. To jest jakaś masakra.
Dzień dobry. Przepraszam, jeśli dubluję odpowiedź, ale nie wiem czy podpisałem poprzedni, przez co mógł nie być zaakceptowany. W notatce policyjnej funkcjonariusz napisał, że powodem skierowania na badanie krwi była wyczuwalna woń alkoholu. Nie miałem badań, krew pobierała pielęgniarka. Policjanci zastrzeżeń co do zachowania mieć nie powinni , ale nie wykluczam, że będą łgać przed sądem. Mogę powtórzyć o czym rozmawialiśmy w drodze między miejscem zatrzymania, a szpitalem. Czytałem też opracowanie, na jakim biegły najprawdopodobniej się opierał. Moim zdaniem to wnioski oparte na założeniach. Oskarżać kogokolwiek na podstawie takich badań to samo w sobie jest karygodne. Sprawa jest w sądzie w Jeleniej Górze.
Dodam, że w notatce policyjnej jako wskazanie do przeprowadzenia badania jest wyczuwalne woń alkoholu. Dmuchałem dwukrotnie, ale tester przerywał. Zdecydowałem się na badanie krwi, z braku zaufania do ww urządzeń i sposobu przeprowadzania przez funkcjonariuszy tych badań (odczekanie 15 min od zatrzymania, żeby wykluczyć alkohol resztkowy).
dzień dobry, miałam sprawę z art 178a kk zostałam uniewinniona przez sąd. Po 2 latach odezwał się ubezpieczyciel że w trakcie kolizji spowodowałam szkodę będąc pod wpływem thc. Czy mają podstawę ? Czy w mojej gestii jest przedstawienie wyroku czy skoro żądają ode mnie reasekuracji muszą mieć podstawę.
Dzień dobry,
trzeba by się zorientować w podstawie ich żądania. Uniewinnienie od zarzutu dotyczącego prowadzenia pod wpływem THC nie przesądza automatycznie o braku odpowiedzialności za kolizję (przecież zdarzają się one niezależnie od stanu psychofizycznego kierowców). Czyli w tym przypadku istotne jest, kogo uznano za winnego spowodowania kolizji (niezależnie od faktu, że komuś postawiono bezpodstawny jak się okazało zarzut z art. 178a k.k.). Jeśli natomiast ubezpieczyciel obciążył Panią winą wyłącznie na podstawie faktu toczącego się postępowania karnego z art. 178a k.k., należałoby im przesłać odpis prawomocnego wyroku uniewinniającego.
A czy miał by pan dla mnie radę zatrzymała mnie policja do kontroli przyznałem się do palenia marihuany 2 dni wcześniej oczywiście zabrali mnie do szpitala na testy w moczu wykryte THC zrobili mi badania krwi których wyniki nie dotarły w ciągu 30 dni względem mojego prawa odebrałem dokument z komisariatu i jeżdżę nadal pojazdem minęło już 8 lat żadnej sprawy nie było żadnego pisma kompletnie nic ale w systemie figuruję jako dokument zatrzymany cz mogę zgłosić błąd systemu?