OCHRONA WOLNOŚCI SŁOWA UŻYTKOWNIKÓW SERWISÓW SPOŁECZNOŚCIOWYCH – PREZENTACJA ZAPOWIADANEGO PROJEKTU
Dziś odbyła się konferencja prasowa Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, na której przedstawiono projekt ustawy „O ochronie wolności słowa użytkowników serwisów społecznościowych”, zapowiedzianej na konferencji prasowej 17 grudnia 2020 r. Projekt przewiduje nie tylko ochronę wolności słowa (możliwość odwołania się do powołanej przedmiotową ustawą Rady Wolności Słowa od decyzji serwisu społecznościowego o skasowaniu wpisu lub blokadzie konta), ale także ochronę osób, których dobra osobiste są naruszane przez anonimowych użytkowników internetu (instytucja tzw. pozwu ślepego – możliwość złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego – wystarczy wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika).
Wiceminister Sebastian Kaleta prezentując projekt poinformował, że w najbliższych dniach trafi on pod obrady rządu i do dalszych konsultacji.
OCHRONA WOLNOŚCI SŁOWA UŻYTKOWNIKÓW SERWISÓW SPOŁECZNOŚCIOWYCH – RADA WOLNOŚCI SŁOWA I POZEW ŚLEPY
Jak zwykle teoretyczne założenia są ze wszech miar słuszne – nie sposób nie przyznać, że wolność wypowiedzi jest dziś zagrożona przez arbitralne stosowanie tego, co ogólnie można nazwać „poprawnością polityczną” (która pozwala aktualnie cenzurować już nie tylko współczesnych, ale i Henryka Sienkiewicza, Jana Brzechwę, Marka Twaina, a nawet Astrid Lindgren). Dla efektu końcowego bez znaczenia jest, czy cenzury dokonują algorytmy, czy nadgorliwy moderator.
Rada Wolności Słowa – pięciu członków powoływanych przez Sejm na sześcioletnią kadencję większością 3/5 głosów. Eksperci w dziedzinie prawa i nowych mediów, nie mogący być czynnymi politykami.
Nie bardzo jednak sobie wyobrażam, jak ta ochrona wolności słowa będzie skutecznie egzekwowana przez projektowaną Radę Wolności Słowa. Zaproponowana w projekcie procedura nakładania wysokich kar administracyjnych (od 50 tys. zł do 50 mln zł) na serwisy społecznościowe nie wydaje mi się możliwa do wykonania w założony w projekcie sposób, nie mówiąc już o innych zastrzeżeniach (np. co do obiektywizmu wybieranej politycznie Rady – w najlepszym przypadku sposób powoływania jej członków doprowadzi do kolejnych politycznych targów w celu uzyskania poparcia dla konkretnych kandydatów).
„Pozew ślepy” – możliwość złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego. Wystarczy wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika.
Nie do końca też wierzę w możliwość skutecznej ochrony dóbr osobistych projektowanym pozwem ślepym – wystarczy wskazać na modus operandi różnych notorycznych sieciowych nienawistników. Jakkolwiek pełna anonimowość w internecie nie istnieje, w dość powszechny sposób stosowane są różne środki mogące znacznie utrudnić identyfikację (choćby VPN), nie mówiąc już o tym, że w wielu przypadkach ustalenie adresu IP nie jest równoznaczne z ustaleniem tożsamości sprawcy (to dość powtarzalne doświadczenia ze spraw karnych, w których podejmowano działania mające na celu uzyskanie danych „hejtera”).
Co nam da w takich przypadkach wystąpienie przez sąd do operatora publicznej sieci telekomunikacyjnej lub dostawcy publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych o udostępnienie danych osobowych naruszyciela dóbr osobistych? Przypomnieć też trzeba, że w 2017 r. pojawił się już w Sejmie podobny projekt zmiany ustawy kodeks postępowania cywilnego (druk nr 1715), który został odrzucony w pierwszym czytaniu (wskazywano wówczas na niedopracowanie projektu, zwłaszcza w kwestiach postępowania przez sąd w przypadku niemożności ustalenia sprawcy naruszenia).
Mając na uwadze powyższe można przypuszczać, że projektowany przepis pozwoli ścigać głównie osoby, które napiszą coś impulsywnie pod wpływem emocji, zaś prawdziwi niereformowalni naruszyciele pozostaną bezkarni.
W tej sytuacji obawiam się, że na razie jedyną skuteczną możliwością walki z przedmiotowymi patologiami jest rezygnacja z używania serwisów społecznościowych (zjawisko coraz bardziej zauważalne nie tylko wśród szarych użytkowników sieci) – w ostateczności zawsze można prowadzić swój własny serwis internetowy na własnym serwerze, ponosząc wszelkie tego konsekwencje faktyczne i prawne. Prawdziwa wolność nie ma ceny. Tylko nie każdy jest Williamem Wallace’em…
PS 24.01.2021. Unia Europejska (a dokładnie wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová) też dostrzega problem: Naprawianie internetu: Giganci technologiczni nie mogą dłużej sami siebie nadzorować. Ale kto i jak narzuci im ograniczenia? Elżbieta Rutkowska, Magdalena Cedro – Dziennik Gazeta Prawna 24.01.2021.
PS 25.02.2022. Do dnia dzisiejszego opisywana regulacja nadal pozostaje projektem…
Źródła do wpisu „Ochrona wolności słowa użytkowników serwisów społecznościowych 15.01.2021”:
Ochrona wolności słowa użytkowników serwisów społecznościowych – Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości. 15.01.2021.
Zachęcamy do zapoznania się z projektem ustawy o ochronie wolności użytkowników serwisów społecznościowych – Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości. 01.02.2021.
Ziobro proponuje ustawę o ochronie wolności słowa w internecie. Dziennik Gazeta Prawna. 17 grudnia 2020.
MS przedstawił ostateczny kształt projektu ws. ochrony wolności słowa w internecie. Dziennik Gazeta Prawna. 15 stycznia 2021.
Woś: Projekt o wolności słowa w internecie jest gotowy do przyjęcia przez rząd. Dziennik Gazeta Prawna. 16 stycznia 2022.