Jakkolwiek sądy (które w ograniczonym zakresie pracowały w pierwszych miesiącach pandemii) zwiększają zakres spraw do orzekania na rozprawach (zaczyna się rozpoznawać sprawy spoza dotychczasowego katalogu spraw pilnych), trudno to nazwać powrotem do normalności.
W krakowskich sądach rejonowych widać to już przed wejściem głównym, gdzie ustawiono dwa duże namioty służące weryfikacji celu wizyty w sądzie oraz selekcji petentów.
Oczywiście wpuszczane są wyłącznie osoby w maseczkach. Najpierw sprawdzany jest powód wizyty w sądzie (kogo nie ma na liście osób uczestniczących w rozprawie, nie jest zapisany do czytelni lub nie ma innej konieczności wejścia do sądu raczej nie zostanie wpuszczony). Ponadto każdy petent zostaje poddany mierzeniu temperatury i musi zdezynfekować ręce. W godzinach porannych (ja byłem dziś przed 9.00) przejście całej procedury chwilę trwa, więc trzeba sobie zabezpieczyć dodatkowe 15-20 minut czasu przed rozprawą.
Sama rozprawa też ma specyficzny przebieg: uczestnicy w maseczkach, przesłuchuje się ograniczoną liczbę świadków, zarządzane są przerwy dla wietrzenia i dezynfekcji sali…
O normalności trudno także mówić w zakresie wznowienia pracy przez Biuro Obsługi Interesantów oraz Czytelnię Akt.
Niestety wszystko wskazuje na to, że ten dziwny stan potrwa jeszcze długo…