11 maja 1745 r. pod Fontenoy (Belgia) doszło do krwawej bitwy pomiędzy połączonymi siłami austriackimi, brytyjskimi i holenderskimi z armią francuską (wojna o sukcesję austriacką). Jedno ze starć poprzedziła rzekoma wymiana uprzejmości, która niesłusznie przeszła do legendy jako symbol XVIII-wiecznej kurtuazji na polu bitwy, a dla niektórych ignorantów stanowi powód do drwin z „wojny w koronkach” jeszcze na początku XXI w.
W trakcie bitwy brytyjska formacja piechoty pokonując wzgórze dość nieoczekiwanie znalazła się naprzeciw szyku francuskiego, co zaskoczyło obie strony. Brytyjczycy zatrzymali się, a ich dowódca lord Charles Hay wystąpił przed front regimentu i zdejmując kapelusz zaproponował uprzejmie dowódcy francuskiemu, żeby wydał swoim ludziom rozkaz otwarcia ognia. W odpowiedzi francuski dowódca książę d’Enteroches oddał ukłon i równie uprzejmie odpowiedział, że gwardia francuska nigdy nie strzela pierwsza.
Bitwa pod Fontenoy 1745. Lord Charles Hay i książę d’Enteroches: „Panowie Anglicy, strzelajcie pierwsi”
Henri Felix Emmanuel Philippoteaux. Olej na płótnie. 1873 r.
Domena publiczna, via Wikimedia Commons
Zdarzenie powyższe zostało opisane w kilku źródłach (francuskich i angielskich), różniących się jednak pewnymi detalami. W większości incydent opisano powierzchownie jako wymianę uprzejmości (np. u Voltaire’a, który programowo lekceważył rzemiosło wojenne). Więcej światła na sprawę rzuca list, jaki napisał do brata trzy tygodnie po bitwie angielski bohater tego zdarzenia lord Charles Hay. Z relacji tej wynika, że lord Hay stojąc dwadzieścia-trzydzieści kroków od Francuzów wznosił toast za ich zdrowie przed frontem swojego regimentu, żartując przy tym z porażki przeciwników w jednej z poprzednich bitew i wyrażając nadzieję, że nie opuszczą pośpiesznie swoich pozycji. Jego zachowanie wydaje się więc momentami bardziej prowokujące niż kurtuazyjne. W tym też chyba tkwi klucz do zrozumienia znaczenia incydentu.
Niezależnie od szczegółów przebiegu zdarzenia źródła pozwalają przyjąć, że rzeczywiście miało ono miejsce. Niestety wbrew legendzie nie było podyktowane kurtuazją, a taktyką. Zachowanie obu dowódców wynikało z nieszczególnej efektywności ówczesnej broni palnej i psychologii pola walki. Oddział który oddał pierwszą salwę tracił pewną przewagę taktyczną i psychologiczną: pierwsza salwa oddana z większej odległości wyrządzała zazwyczaj niewielkie straty w szeregach przeciwnika (co samo w sobie działało deprymująco na strzelających), potem strzelał przeciwnik, czasem już z mniejszej odległości (a więc znacznie bardziej efektywnie), a na końcu rozstrzygało starcie wręcz. Tak było i w tym przypadku: Francuzi skorzystali z angielskiej uprzejmości (względnie dali się sprowokować) i oddali pierwszą salwę, później nastąpił znacznie bardziej skuteczny atak Brytyjczyków, wskutek którego Francuzi ponieśli poważne straty, a ich linia załamała się.
Ostatecznie Francuzi bitwę wygrali, przywracając Francji pozycję militarnej potęgi, nieco nadwerężoną przez księcia Marlborough od czasów Ludwika XIV. Straty po obu stronach były jednak ogromne: 9 tysięcy zabitych i rannych po stronie Wielkiej Brytanii i jej sprzymierzeńców oraz ponad 5 tysięcy zabitych i rannych po stronie Francji.
11.05.2021 © ŁUKASZ SOBANIAK
Bitwy Starego Świata. Fontenoy 11 V 1745 r.
„Gentlemen fire first” N.Y. Times, 25 December 1897