16 października 1793 r. w Paryżu ogłoszono wyrok Trybunału Rewolucyjnego w sprawie Marii Antoniny (1755-1793), byłej królowej Francji i Nawarry. Jeszcze w tym samym dniu wyrok został wykonany przez ścięcie na gilotynie.
„Proces” Marii Antoniny przeprowadzony w dniu 14 października 1793 r. z pewnością nie zasługiwał na miano postępowania sądowego. Oskarżycielem publicznym był niejaki Antoine Fouquier-Tinvilles (1746-1795), znany ze swej skuteczności w walce z kontrrewolucją i gorliwości w realizacji rewolucyjnej „sprawiedliwości” (a ściśle mówiąc w wykonywaniu poleceń swoich politycznych mocodawców). Zarzuty aktu oskarżenia oparto na pomówieniach, a zeznania świadków były powtórzeniem zniesławień zawartych w antykrólewskich broszurach wydawanych w ostatnich latach Ancien Régime’u. Podsądna i jej prawnicy mieli jeden dzień na przygotowanie obrony. Pomimo tego Maria Antonina broniła się z godnością i inteligencją, odpierając mniej lub bardziej nonsensowne zarzuty oskarżenia. Przebieg procesu nie miał jednak większego znaczenia dla treści wyroku, który i tak zapadł poza Trybunałem – prawdopodobnie w Komitecie Ocalenia Publicznego.
Wyrok Trybunał Rewolucyjnego ogłoszono już 16 października 1793 r. Marię Antoninę uznano winną trzech głównych zarzutów: sprzeniewierzenia zasobów skarbu, spiskowania przeciwko bezpieczeństwu państwa oraz zdrady stanu poprzez działalność na rzecz wrogów republiki. W tej sytuacji wyrok mógł być tylko jeden – choć oskarżona i jej obrońcy naiwnie liczyli na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Wyrok wykonano w tym samym dniu, w którym został ogłoszony. Byłej królowej nie oszczędzono upokorzeń w ostatniej drodze. Odmówiono jej możliwości przebrania się bez obecności strażników, została krótko ostrzyżona, a ręce skrępowano ciasno za plecami. Podróż z więzienia Conciergerie na Plac Rewolucji, gdzie wzniesiono gilotynę przebyła w otwartym wózku, siedząc w nim przez godzinę narażona na zniewagi tłumu.
Mimo tych wszystkich upokorzeń Maria Antonina na szafot wkroczyła z godnością i odwagą, której zabrakło w obliczu gilotyny tak wielu skazanym później przedstawicielom rewolucji. Jej osobisty wróg rewolucyjny dziennikarz Jacques-René Hébert (1757-1794) – któremu przypisywano ukucie uwłaczającego królowej przezwiska „L’Autrichienne” – wielokrotnie zemdlał w drodze na egzekucję, a będąc pod „oknem republiki” (jak sam nazywał gilotynę) histerycznie wrzeszczał. Również oskarżyciel w procesie królowej Antoine Fouquier-Tinvilles nie wykazał się godnością w spotkaniu z gilotyną, wypierając się odpowiedzialności za zbrodnie sądowe Trybunału Rewolucyjnego i bredząc do ostatniej chwili, że jest ostrzem, którego się nie zabija.
Na wyroku z pewnością zaważyło publiczne postrzeganie królowej, które ukształtowało się pod wpływem różnych nieprawdziwych pogłosek dotyczących jej osoby. Komitet Ocalenia Publicznego słusznie się spodziewał, że upokorzenie i egzekucja znienawidzonej królowej wzbudzi rewolucyjny entuzjazm tłumu. Wystarczy przywołać jej powszechnie funkcjonujące już przed rewolucją przezwiska: „L’Autrichienne” (które to słowo wskazywało nie tylko austriackie pochodzenie, akcentowano jego drugą część przypominającą francuskie słowo chienne, oznaczające rodzaj żeński od psa) i „Madame Deficit” (przypisujące jedynie rozrzutności królowej skutek w postaci kryzysu finansów państwa).
Jednym z elementów czarnej legendy Marii Antoniny była jej rzekoma reakcja na skargi głodnego ludu paryskiego domagającego się chleba. Jak się jednak okazuje legenda władcy oderwanego od realiów życia swojego ludu jest starsza od samej Marii Antoniny, a sama słynna jej przypisywana wypowiedź („Nie mają chleba?” – „Ależ w takim razie niech jedzą ciastka!”) nie została potwierdzona przez żadne źródło.
Równie niesłusznie oczerniono królową po ujawnieniu szczegółów afery naszyjnikowej (1785), której sprawczynią ponad wszelką wątpliwość była oszustka Jeanne de Valois-Saint-Rémy hrabina de La Motte, bezczelnie podszywająca się pod przyjaciółkę królowej, a zamieszany był również znany włoski awanturnik i aferzysta Giuseppe Balsamo, znany bardziej jako hrabia Alessandro di Cagliostro. Niemniej jednak całe odium spadło na nieświadomą sprawy Marię Antoninę, rujnując jej reputację.
Co do rozrzutności ostatniej królowej Francji i Nawarry wydaje się, że nie przekraczała pewnej normy dla jej klasy społecznej w XVIII w. Słusznie zauważono, że wydatki „Madame Deficit” bledną przy ekscesach jej następczyni Józefiny de Beauharnais (1763-1814), żony Napoleona, wyniesionej na szczyt drabiny społecznej tą samą rewolucją, która zakończyła epokę Marii Antoniny.
Wspomnieć też wypada o kalumniach (często drukowanych w pamfletach) dotyczących jej życia seksualnego: pomawiano ją o pozamałżeńskie związki z mężczyznami, których szczerze nie znosiła (a nawet ojcostwo niektórych jej dzieci przypisywano kardynałowi de Rohan), związki homoseksualne z kobietami, których prawdopodobnie nigdy nie spotkała, wreszcie w toku procesu przed Trybunałem Rewolucyjnym zarzucono jej kazirodztwo względem własnego syna Ludwika Karola. Ten ostatni zarzut nawet dla Maksymiliana Robespierre’a był tak skandalicznie absurdalny (tym bardziej, że wzbudził współczucie dla królowej nawet u najbardziej rewolucyjnej części publiczności), że określił jego autora Héberta jednym francuskim słowem „imbécile”.
Niewątpliwie publiczny i historyczny wizerunek Marii Antoniny ukształtował się nie bez jej winy (czy raczej winy jej osobowości), ale lekkomyślności i ekstrawagancji daleko do szerokiego wachlarza występków zarzucanych przez ówczesną opinię publiczną i współczesną świadomość historyczną.
AKTUALIZACJA 16.10.2021 © ŁUKASZ SOBANIAK
Marie Antoinette story. PARISMARAIS.
Czy Maria Antonina naprawdę powiedziała domagającym się chleba paryżanom, żeby jedli ciastka? Anna Winkler. WielkaHistoria. 05.01.2020.
Największy przekręt w dziejach nowożytnej Francji. By zdobyć pół tony złota oszustka zrobiła z prostytutki królową. Rafał Kuzak. WielkaHistoria. 15.10.2021.
Cagliostro. Życie Giuseppe Balsam, maga i awanturnika. Roberto Gervaso. Wydawnictwo Książnica. Katowice 2007.